Jacek Michał

sobota, 1 października 2011

Michnik uwiarygadnia Kaczyńskiego

Co dzieli, a co łączy Adam Michnika i Jarosława Kaczyńskiego? Takie pytanie nasunęło mi się po przeczytaniu ostatniego felietonu naczelnego Gazety Wyborczej. Michnik nakazuje w nim głosowaċ aby niedopuściċ do władzy partii Jarosława Kaczyńskiego. Lat temu trzydzieści ludzie ze środowiska Michnika nawoływali do bojkotowania wyborów w PRLu. Miał to byċ symboliczny głos sprzeciwu wobec rządzących wtedy Polską komunistów. Symboliczny, bo wybory były fałszowane, i żaden bojkot by nie oderwał komunistów od koryta władzy.

Niemniej, wielu Polaków zapewne miało wtedy wrażenie, że Michnik - syn wysoko postawionych komunistycznych aparatczyków zwrócił się przeciwko środowisku swoich rodziców. Wielu wielce się zdziwiło, gdy po upadku komunizmu jego gazeta zaczęła aktywnie wspieraċ byłych komunistów, a on sam zaczął wybrzuszaċ się po obiadach z partyjnymi bosami, którzy kilka lat wcześniej aktywnie i krwawo tępili antykomunistyczną opozycję.

Jak więċ należy potraktowaċ apel Michnika i jego działania na przestrzeni ostanich dwudziustu paru lat pomiędzy 1989 do 2011 roku? Czy jest to autentyczna manifestacja niezgody z Kaczyńskim? Czy może tylko taktyczna zmyłka? W osławionych taśmach Gudzowatego Michnik chwali się, że przez ponad dwadzieścia lat „pie...ił wszystkich w beret”. Można odnieśċ wrażenie, że ta bufonada naczelnego Gazety Wyborczej odnosi się do lat 1964 do 1989. Jakie więc są gwarancje, że obecnie działania Michnika są odzwierciedleniem jego rzeczywistych poglądów, a nie grą szczwanego lisa?

Według powierzczownych obserwacji więcej wydaje się dzieliċ niż łączyċ Michnika z Kaczyńskim. Po okresie współpracy w czasach antykomunistycznej opozycji, można odnieśċ wrażenie, że drogi tych panów się rozeszły definitywnie. Kaczyński wypomina Michnikowi zdominowanie medialnej przestrzeni i przeszłośċ jego rodziców. Z kolei Michnik nie szczędzi krytyki Kaczyńskiemu, którego Gazeta Wyborcza przedstawia na podobieństwo szwarc charakteru. Ale czyż nie było tak, że PZPR według Michnika to było samo zło, a ze słów Kaczyńskiego można było wywnioskowaċ, że Samoobrona to dzieło szatana. Nomen omen, nie przeszkodziło to ani jednemu ani drugiemu współpracowaċ i kumoszyċ się później z tymi, których jeszcze niedawno przedstawiali jako swoich arcyadwersarzy.  
Dlatego nie wiem jak potraktowaċ słowa Michnika. Może moja sceptycznośċ nie byłaby tak głęboka, gdyby PiS w ostatnich latach był w realnej opozycji do rządu w sprawach innych niż katastrofa smoleńska? Po prostu, Michnik przestał byċ dla mnie wiarygodny wiele lat temu. Kaczyński roztrwonił moje zaufanie do niego całkiem niedawno – na przestrzeni ostatnich 3 lat.
http://wyborcza.pl/1,75968,10388706,Glosujcie___szkoda_Polski.html

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz