Jacek Michał

poniedziałek, 21 czerwca 2010

Kaczyński: Lewica to nie postkomuniści

.

Dzień jest wiecznością w polityce, pięć lat to niewyobrażalnie długo. Jarosław Kaczyński jest tego najlepszym przykładem.

W 2005 roku szef PiS mówił głośno o delegalizacji SLD. Celnie trafiał w nastroje społeczne wzburzone aferami Rywina, Michnika i SLD - dostał mandat społeczny na dekomunizację.

Przez rok prawie, brat Jarosława majstrował przy ustawie lustracyjnej. W końcu uczynił ją niezgodną z konstytucją i zdrowym rozsądkiem - dekomunizacja padła.

Dzisiaj, w 2010 roku, Jarosław Kaczyński puszcza oko do publiki i wdzięczy się do 30 lat młodszego Napieralskiego, szefa postkomunistów. Chce nowego “okrągłego stołu” by dogadać się ze “Zbychami” i innymi specami od afer sprzedawania stoczni “nieznanym kupcom”.

Dziękuję Bogu, że dał mi tyle rozumu by nie głosować tym razem na Kaczyńskiego. Tym samym nie zagłosowałem na SLD, PSL i PO. Mogę spokojnie spojrzeć w lustro.

Przypuszczam, że po debatach i “okrągłym stole”, w drugiej turze wygra Jarosław Kaczyński. Wtedy zapanuje święty “polski pokój” wielce oczekiwany przez tych co zaliczają siebie do polskich elit. PO, PiS, SLD i PSL, podzielą się rolami – naprzemiennie będą rządzić i udawać opozycję. I Zbychom będzie się żyło lepiej.

A Palikot pospołu z Migalskim – by publice zarysować nieistniejące różnice – będą dalej obrzucać się kisielem nic nie znaczących inwektyw i przezwisk. Tak jak dzieci w piaskownicy.

http://www.rp.pl/artykul/497362_Kaczynski__Lewica_to_nie_postkomunisci.html

.