Przez kilka ostatnich dni, medialna Polska żyła pozwem sądowym rządzącej partii PO oskarżającym nierządzącą partię PiS o nieuzasadnioną krytykę. Teraz publika ma okazję obserwowaċ spór o debatę do której PO wzywa PiS. Ci ostatni nie chcą w niej uczestniczyċ bo, jak twierdzą, platformersi oszukują i mają za sobą media - pojedynek pomiędzy Tuskiem i Kaczyńskim będzie więc nierówny, z góry przegrany przez tego ostatniego.
Podobno “prawdziwa cnota krytyk się nie boi”. Nawet gdy PiS używa chwytów poniżej pasa, a PO nie gra fair i ma za sobą media, to zalety i osiągnięcia tych bliskich sobie ideowo partii powinny mówiċ same za siebie. Same w sobie powinny przekonaċ wyborców. Nie ma potrzeby uciekaċ się do sądów i uciekaċ od debat. Przecież Polacy nie gęsi i swój rozum mają. Chyba, że PiS i PO obawiają się tego rozumu i wolą publikę zająċ fikaniem prawno-medialnych koziołków i błaznowaċ obrzucająċ się wyzwiskami. Wy z ZOMO. A wy BYDŁO jesteście. Wy ozukujecie. A wy gracie nieuczciwie. Wy WYKSZTAŁCIUCHY. A wy MOCHERY.
Obie partie, od kilku lat, grają ostro na uczuciach wyborców. Wyzwiskami podkręcają emocję swoich zwolenników i przeciwników. No bo przecież samopoczucie człowieczka rośnie gdy zwą go wykształconym. A wręcz czuje się Einsteinem gdy po przeciwnej stronie barykady stoi mocher z Koziej Wólki. Wie o tym mocher, wie i wykształcony. Ale mocherowi humor się poprawia, gdy wykształconego nazwaċ wykształciuchem. A wykształconemu na dźwięk “wykształciuch” gula rośnie jak indorowi.
Oczywiście, w tym szale emocji mało jest miejsca na racjonalne myślenie. I o to przecież chodzi. No bo po co dyskutowaċ o zbliżającym się kryzysie, skoro obydwie partie nie ma ją nic do powiedzenia w tym temacie. No bo przecież, obydwie rozdały suwerennośċ za parę paciorków i klepnięcie po plecach. Teraz mogą jedynie czekaċ na wytyczne z Brukseli. Ale przecież, nie wypada powiedzieċ wyborcom, że my nic nie możemy. To byłby gwóźdź do politycznej i zawodowej trumny.
Więc trzeba ten cyrk nakręcaċ czym się tylko da. Przedstawienie musi się toczyċ. To nie ważne czy my, czy wy jesteście w rządzie. Jak trzeba, to się odda władzę wcześniej. A jak zajdzie potrzeba, to nasi przejdą do was, a paru waszych wesprze nasze szeregi. Zdrajców nikt nie lubi. Będą o tym gadaċ przez co najmniej pół roku.
To nieprawdę nie ważne, że nazwałem cię ZOMO, a ty mnie wyzwałeś BYDŁO. To tylko słowa. One nie bolą. Poza tym, obydwaj doskonale wiemy, że o wrażenie, a nie o słowa, tutaj chodzi. Musimy byċ po przeciwnych stronach tej słownej barykady. Taki nasz los. Nie mamy nic więcej do zaoferowania. Nasz byt jest pewny, jak długo publika bawi się klockami, które jej podrzucimy. Wtedy jest fajnie, i zajebiście jest.